Ambasador

Mówiłam już, że nie potrafię piec ciast? Gdy ma się jednak teściową, która niegdyś słynęła z tego, że była najlepszą piekącą ciasta na wsi, to zobowiązuje. Mąż bardzo lubi gdy w domu jest coś słodkiego do kawy. Będąc więc u teściowej proszę czasami o przepis na jakieś sprawdzone ciasto. Zaznaczając, że musi być takie, które nie ma prawa się nie udać. Takie też dostaję, więc się nimi z Wami dzielę.

 

Składniki:

Biszkopt:

6 jaj

6 łyżek cukru

2 czubate łyżki kakao

4 łyżki mąki tortowej

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 łyżeczka cukru waniliowego

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy po łyżce cukru i cukier waniliowy- nadal ubijamy. Dodajemy po 1 żółtku chwilę ubijamy. Dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia i wymieszaną z kakao – przesianymi przez sito wprost do masy.

Wykładamy do formy wyłożonej papierem d pieczenia.

Pieczemy 20 min w 180 stopniach.

 

Krem:

3 szklanki mleka

6 żółtek

6 łyżek mąki ziemniaczanej

30 dag cukru

2 kostki masła

sok z 1 cytryny

10 dag orzechów włsokich-pokrojonych

10 dag rodzynek

2 łyżki skórki z pomarańczy

2 łyżki kakao

1 czekolada mleczna (100g)

1 łyżka spirytusu

 

2,5 szklanki mleka zagotować.

Żółtka utrzeć z cukrem, dodać mąkę. Dodać masę jajeczną do mleka. Chwilę gotować. Odstawiamy do wystygnięcia.

Masło ucieramy i dodajemy po 1 łyżce kremu- nadal ucierając. Pod koniec dodajemy 1 łyżkę spirytusu.

Masę dzielimy na 2 części.

Do 1 części dodajemy sok z cytryny, rodzynki, skórkę z pomarańczy i orzechy.

Do 2 części dodajemy kakao i czekoladę mleczną rozdrobiona na drobne kawałki.

 

Na biszkopt nakładamy białą masę, wyrównujemy. Nakładamy czekoladową masę. Wkładamy do lodówki. Gdy iasto stężeje polewamy rozpuszczoną czekoladą.

Jest pyszne.

 

ambasador